Te ramki leżały chyba z pół roku na moim biurku. Kupiłam je w Ikei, zupełnie nagie. Specjalnie je tam położyłam, żeby wołały, darły się: Pomaluj nas! Tylko chyba za cicho to robiły ;) Wreszcie się zlitowałam... trwało to kilka dni, ale skończyłam!
środa, 30 lipca 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Jejciu! Wyglądają bosko!:)
OdpowiedzUsuńcuuuudne:)
OdpowiedzUsuńSUPER!!!
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :-)
Niesamowite ramki, są piękne :)
OdpowiedzUsuńeh, jakże dobrze znane mi jest to wołanie rzeczy z biurka, szafek, zakamarków... zrób coś ze mną! dokończ mnie! ;)
OdpowiedzUsuńu Ciebie nawet zwykłe ramki klimatyczne... ;)
Świetne!!! Mnie jako "pani od przyrody" bardzo przypadły do gustu.... szóstka! ;)
OdpowiedzUsuńpiękności stworzyłaś!
OdpowiedzUsuńJakie śliczne! Piękne!
OdpowiedzUsuńlubię takie rustykalne klimaty,
OdpowiedzUsuńzbieram i suszę nawet trochę zieleniny, może się przyda do prac,
a ziołolecznictwo to mój konik :-)
Wiem jak to jest. Ja także lubię pewne "projekty" odkładać na potem, aby do nich kiedyś wrócić...
OdpowiedzUsuńWarto było poświęcić parę dni, aby teraz nie tylko cieszyły twoje oczy, ale także i moje:-)
Cudowne ramki! Bardzo mi się spodobał Twój pomysł, żeby oprawiać suszone kwiaty, może kiedyś też spróbuję :-)
OdpowiedzUsuń