Sezon kwiatowy rozpoczął się już na dobre. Dookoła mnóstwo pięknych, kolorowych i pachnących roślin. Zachęcam do skorzystania z tej oferty natury! Warto! Z suszonych roślin można wyczarować karty okazjonalne, obrazki, zakładki... można je przyklejać na papier do pakowania prezentów, ozdabiać notesy a nawet robić biżuterię :P - zastosowanie mają ogromne... no i przypominają nam wspaniałe, letnie chwile :)
Wystarczy zerwać je w ciepły, słoneczny dzień, w godzinach południowych, obłożyć papierem (bibułą gładką lub papierem śniadaniowym) i wsadzić do grubej książki, od czasu do czasu zaglądając do środka i przekładając je na drugą stronę. Będą potrzebowały kilku tygodni, żeby otrzymały status suszonych.
Ja już od pierwszych kwiatów rozpoczęłam sezon na suszenie. W tym roku zbieram mniej, ponieważ mam jeszcze zapasy z zeszłych lat, które wyglądają całkiem nieźle. Rośliny suszę najczęściej w grubej książce (świetnie nadaje się tu stara encyklopedia, książka telefoniczna lub gruby słownik). Oczywiście trzeba zadbać o to, żeby jej nie zniszczyć (rośliny puszczają soki), więc dodatkowo można włożyć je w kartki starej gazety. W tym roku testuję również prasę domowej roboty, złożoną z dwóch desek skręcanych długimi śrubami :P Jak dotąd spisuje się dobrze, chociaż denerwuje mnie to zakręcanie i odkręcanie :D
to moja prasa :)
Rośliny wkładamy w papier i umieszczamy w książce lub prasie. Tutaj kwiaty rododendronu, który bardzo dobrze zachowuje swój kolor podczas suszenia, a egzotyczne kwiaty wyglądają niesamowicie :)
iryski, których jeszcze nie suszyłam...
tak wyglądają rośliny przed suszeniem i po
Pozdrawiam Was!
Fajnie, że o tym napisałaś. Przypomniałam sobie coś, o czym przez wiele lat zapomniałam. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWow, ale super. Suszone to niby nie to samo co naturalne, ale gdy za oknem zima to takie suszone są ekstra :-)
OdpowiedzUsuńPiękne :-)
oooo też kiedyś suszyłam, kocham bratki zasuszone, bardzo mi się podobają, taką praskę widziałam gdzieś kiedyś i się zastanawiam czy zdaje egzamin? więc daj znać:) i czekam na obrazki:)
OdpowiedzUsuńPięknie się ususzyły :) sama na co dzień suszę łatki kwiatów :)
OdpowiedzUsuńDzięki dzięki! Właśnie mi przypomniałaś że mam nasuszyć... a tu leje! Poczekam i wykonam:) Pozdrawiam słonecznie mimo ulewy...
OdpowiedzUsuńłosz, matko... te niezapominajki! chętnie i za to bym się zabrała... a jak na złość - dziś ćwiczę się w wyborze i konsekwencji... suszone kwiatki maja w sobie coś nostalgicznego... no i te Twoje fotki... eh...
OdpowiedzUsuńteż miałam kiedyś take urządzenie do suszenia roślin... tata mi zrobił :) ale to było dawno temu...
OdpowiedzUsuń